Jeśli ostatnio mówiłem o książce Mity nordyckie, autorstwa Neila Gaimana, z jego splecionym punktem mitologii i literatury, tym razem przyszła kolej na książkę „Uśmiech wilka”, całkowicie fikcyjną pracę o jednym z najbardziej unikalnych okresów historycznych w skrajnej północnej Europie.
Jest to X wiek na Islandii poddanej najbardziej podstawowym zasadom współistnienia i poddanej biologicznym rytmom bardzo różnym od reszty Europy, z zachodami słońca, które trwają miesiącami i niekończącymi się sezonami naturalnego światła.
To, co jest nam przedstawione w tej książce, brzmi w zasadzie podobnie do ostatnio przeczytanej przez Cecilię Ekbäck, Ciemne światło nocnego słońca. Dominujący zimny błękit jako idealna sceneria dla czarnej fabuły rodzajowej, we wspomnianym przypadku zaledwie kilka wieków później.
Chodzi o to, że w tym X wieku, po wielu dniach ciemności, Kirián i Gunnar ulegają sugestii i wyruszają, by zabić ducha, który nawiedzał wioskę. Ufni w prawdziwość opowieści o złu chodzącym po farmach, chłopcy nie wahają się ani przez chwilę, by unicestwić tę dziwną obecność.
Martwy człowiek był w końcu z krwi i kości. Kirián i Gunnar padli ofiarą spisku, który miał zmienić ich w bezwzględnych zabójców. Mając nadzieję, że pewnego dnia uda im się wykorzystać swoją zemstę, dwójka przyjaciół czeka kara ograniczenia liczby artykułów i minimalnych gwarancji. Jego życie może być częścią zadośćuczynienia za wyrządzone zło w gwałtownym sporze o krew, który ma zrekompensować drugą krew.
W pierwszej perspektywie powieści historycznej odkrywamy ten niezaprzeczalny punkt powieści kryminalnej, która łączy mistrzowską kombinację. Wiedza o tym, jak mogli żyć w tamtych latach na tak niegościnnych ziemiach i odkrywanie, co stanie się z Kiriánem i Gunnarem, tworzy dynamiczną i zrównoważoną narrację, z pewnymi naturalnymi pociągnięciami pędzla w momencie historycznym, ale zawsze prowadząc opowiadane wydarzenia w szaleńczy sposób.
Możesz kupić książkę Uśmiech wilka, nowa powieść Tima Leacha, tutaj: