Tytuł tej powieści jest już deklaracją intencji, intencją jej autora, aktora Kena Appledorna, naznaczoną pragnieniem oddania najbardziej komicznej części inicjacyjnej podróży, tej, która zakończyła się przemienieniem chłopca z sąsiedztwa Detroit w wielbiciel najbardziej tradycyjnej Sewilli.
I to jest to, że klisze, stereotypy i popularne obyczaje są świetną pożywką do rozbudzenia wesołości wyobcowania. Ken jest Sewillijczykiem wykutym na podstawie aktualnych nauk i przyjętych zwyczajów. I bardzo mu się to podoba, taka kąpiel obyczajowa, która zaczyna się od rozbudzenia ciekawości czytelnika, dalej przyciąga uśmiech czytelnika, a kończy się budząc całkowity śmiech.
Na pewno lubimy odkrywać, jak widzą nas z zewnątrz. Jeszcze bardziej angażujemy się w nasz kulturowy bagaż i w razie potrzeby ubieramy się jak lagarterana. Mamy robić nacjonalizm z detali, małych, dziwacznych, jesteśmy krajem kontrastów, w którym zawsze szukamy komizmu, by przezwyciężyć tragizm.
I bez wątpienia ta postawa ma urok dla tych, którzy odwiedzają nas spoza gór lub mórz. Tym bardziej dla amerykańskiego typu, z najbardziej amerykańskiej Ameryki. Kena fascynuje nasza egzotyczna postawa, plemienia oderwanego od wszystkiego, staromodnego od przeszłości, ale jednocześnie szanującego przeszłość i pełnego nadziei na przyszłość.
Osobliwa dziwactwo, które ostatecznie przeniknęło aktora Kena Applerdona, który w końcu oferuje nam to książka Z Detroit do Triana tak, żebyśmy nadal śmieli się z nas samych, patrząc w lustro świata, gdzie każdy, kto odważy się spojrzeć, kończy się przezabawny i z kolei upojony świadomym śmiechem, czasem gorzkim, ale zawsze uzdrawiającym.
Książkę Kena Appledorna, Od Detroit do Triany, można dostać tutaj: